14 września 2012

Caviar Manicure CIATÉ

Będę szczera: pielęgnacja paznokci nie jest moją mocną stroną. Nie śledzę paznokciowych trendów, rzadko chodzę na manicure (na pedicure zdecydowałam się raz, nigdy więcej!), a do niedawna moje rytuały związane z dłońmi kończyły się na niedbałym mazianiu paznokci lakierem w przeróżnych kolorach i namiętnym wcieraniu kremu do rąk. 
Nie chodziło raczej o moją ignorancję, po prostu nigdy nie miałam problemów z paznokciami, jedyną ich widoczną ułomnością jest pęknięta płytka wskazującego palca lewej dłoni co jest efektem pewnego wypadku z mikserem. Ostatnio chyba jednak pozazdrościłam mojej mamie, która na tak zwane 'pazury' chodzi co dwa tygodnie i od pewnego czasu poświęcam swoim pazurkom trochę więcej czasu, ale o tym może kiedy indziej.
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce nowa książeczka trendowa Sephory, nic mnie w niej jakoś szczególnie z nóg nie zwaliło, ale moją uwagę przykuło zdjęcie dłoni trzymającej uroczą buteleczkę lakieru z kokardką. Niby zwykłe paznokcie pokryte jakby jakimiś czarnymi cukiereczkami, ale... no nie mogły mi wyjść z głowy!

Zestaw firmy Ciaté Caviar Manicure ma naszym paznokciom "nadać efekt 3D", dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych: białym, czarnym i multikolor. Ja skusiłam się na wersję czarną (polowałam na białą, niestety nie znalazłam), która poza czarnymi perełkami ma również odrobinę niebieskich i srebrnych, co razem tworzy całkiem ładną kompozycję. Koszt: 79zł. Dostępność: Sephora (w wybranych salonach).


Zestaw zawiera czarny lakier bazowy, buteleczkę 'kawioru', lejek, plastikową tackę i instrukcję w różnych językach (jest też polska!).

Całą procedurę zaczęłam od pomalowania przypiłowanych paznokci odżywką. Instrukcja mówi, że należy każdym paznokciem zajmować się osobno, a że dodatkowo nie lubię total looku postanowiłam zostać przy jednym kawiorowym paznokciu (wybrałam serdeczny u lewej ręki, zresztą od trzech lat zawsze maluję go na inny kolor). Resztę paznokci pomalowałam kiepsko dobranym czerwonym lakierem (nie miałam dużego wyboru, aktualnie przebywam w domu mojej mamy, a ona posiada jakiś tryliard odcieni, ale tylko czerwonego koloru).

Według instrukcji należy najpierw pomalować paznokieć jedną warstwą bazy i poczekać do wyschnięcia. Następnie nałożyć drugą warstwę i od razu zabrać się za nakładanie perełek.

Perełki najlepiej sypać nad dodaną do zestawu tacką. Po chwili celowania perełkami na paznokieć, gdy już cały będzie pokryty, najlepiej stuknąć palcem w tackę, żeby ewentualny nadmiar sam odpadł. Następnie całość lekko dociskamy do paznokcia w celu utrwalenia.

Jeszcze tylko przesypujemy nadmiar za pomocą lejka do buteleczki i voilà, kawiorowy manicure gotowy.



I tak to właśnie wygląda. Gdybym miała możliwość resztę paznokci pomalowałabym na czarno, biało lub granatowo, efekt byłby zapewne bardziej 'wow'.
Czy polecam? Jest to na pewno fajny akcent, jako total look na całych dłoniach jak dla mnie dobry tylko na imprezy czy większe wyjścia. Dodatkowo nie jest to bardzo trwała ozdoba, przy normalnych czynnościach jak zmywanie, ubieranie się itd. perełki zaczynają odpadać. U mnie paznokieć przetrwał 2 dni, po drugiej nocy musiałam zmyć resztki, bo wyglądało to już nieestetycznie. Ale nie jest to dla mnie duża wada, bo nie nosiłabym takiego manicure na co dzień. Zabawa dość droga, ale jak dla mnie fajny zestaw. Jak będę miała okazję, na pewno zakupię wersję białą.
Czy któraś z Was miała już do czynienia z manicurem kawiorowym?


N.



0 komentarze:

Prześlij komentarz